15 maja 2018 r. o nieziemsko wczesnej porze na parkingu przed naszą szkołą zrobiło się gwarno i wesoło, a to za sprawą uczniów z klas 5a, 5c, 6a i 6b wyjeżdzających na wycieczkę pod opieką wspaniałych Pań: Agnieszki Protasiuk, Emilii Skrzyńskiej i Anny Szostak. Pomimo bardzo wczesnej godziny wszyscy byli pełni energii i gotowi na nowe wyzwania.
Podróż minęła nam bardzo szybko i już ok. 11 byliśmy we wrocławskim Afrykarium, gdzie mogliśmy niemalże dotknąć egzotycznych ryb, motyli i innych zwierząt… (najśliczniejsze były …płaszczki;)) Następnie udaliśmy się na dłuuugi spacer alejkami ZOO. Po posiłku w jednej z wielu restauracji na terenie ogrodu zoologicznego ponownie udaliśmy się do autokaru, aby dotrzeć w pobliże wrocławskiego Starego Miasta, gdzie czekał na nas przewodnik, który ciekawie opowiadał nam o historii Wrocławia. Kolejnym punktem programu było zakupienie pamiątek.
Około 17.00 zmęczeni, ale z plecakami wypchanymi upominkami dla najbliższych ruszyliśmy w dalszą podróż do pensjonatu Magda, w którym mieliśmy spędzić 3 noce…
16 maja to drugi dzień wycieczki, rozpoczął się dość wcześnie, bo o godzinie 7.00. Po porannej toalecie i spakowaniu plecaków na górskie wędrówki udaliśmy się na smaczne śniadanie. Następnie zgodnie z programem udaliśmy się w pobliże Szczelińca Wielkiego. Jest to najwyższy szczyt (919 m n.p.m.) w Górach Stołowych, na terenie Parku Narodowego Gór Stołowych. Należy on do Korony Gór Polski i jest jedną z największych atrakcji turystycznych Sudetów.
Na szczyt prowadziły nas schody wyrzeźbione w skałach. Gdzieniegdzie były barierki lub łańcuchy, które ułatwiały wspinaczkę. Zliczyliśmy, że wszystkich schodów wiodących w górę było 689, tak więc pokonaliśmy ich 1378…
Droga na górę była długa i męcząca. Mieliśmy wrażenie, ze te schody nigdy się nie skończą. Podczas tej wspinaczki podziwialiśmy piękne krajobrazy i różne okazy miejscowej przyrody. Widok zmęczonych kolegów i koleżanek również był interesujący ;). Większość z nas zdyszana i ledwie żywa dotarła na szczyt, gdzie mimo zmęczenia podziwialiśmy piękne widoki górskie. Pogoda była łaskawa i dzięki temu widzieliśmy Śnieżkę – najwyższą górę w Sudetach, a także pasma gór znajdujące się po czeskiej stronie. Widoki były naprawdę niezapomniane.
Potem weszliśmy jeszcze wyżej – na punkt widokowy. Było warto! Podziwialiśmy ukształtowane przez naturę skały, których kształty przypomniały różne gatunki zwierząt. Droga powrotna była nie mniej ciekawa niż ta wiodąca na szczyt. Przeciskaliśmy się przez szczeliny i kucaliśmy, aby przejść kolejne odcinki drogi. Byliśmy nawet w szczelinie, w której nigdy nie topnieje śnieg. Stwierdziliśmy, że różnił się od tego, który pada zimą. Był zlodowaciały, nie można było z niego ulepić śnieżki ani bałwana.
Gdy znaleźliśmy się na dole, mieliśmy trochę czasu na odpoczynek i kolejna porcje pamiątek, a potem ruszyliśmy do labiryntu Błędnych Skał. Trochę obawialiśmy się kolejnej porcji wspinaczki po schodach, na szczęście nie było ich tak dużo, za to czekały na nas naprawdę bardzo wąskie szczeliny i skalne rozłomy. Od czasu do czasu pojawiały się drewniane kładki, które pomagały nam sprawnie pokonać kolejne odcinki. Rzeźby skalne, które mijaliśmy tworzyły krajobraz jakby z innej planety. Olbrzymie kały i kamienie leżały na sobie, podpierały się wzajemnie, a wszystko razem tworzyło labirynt, w którym można było się zgubić.
Po wyjściu z tego naturalnego labiryntu udaliśmy się jeszcze na spacer, do miejsca w którym czekał na nas nasz autokar. Wokół mijaliśmy przepiękne zielone lasy, mogliśmy wsłuchać się w chóry leśnych ptaków … i nie tylko ptaków (koniecznie obejrzyjcie wszystkie filmiki)
Do autokaru wróciliśmy bardzo zmęczeni, ale dumni z siebie, że udało nam się zaliczyć wszystkie punkty programu. Pełni wrażeń wróciliśmy do pensjonatu na obiadokolację. Pomimo całodziennych spacerów po posiłku siły powróciły jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki i jeszcze długo rozmawialiśmy o tym, co widzieliśmy .
17 maja wszyscy spotkaliśmy się na zbiórce o 8.00 i wspólnie poszliśmy na śniadanie. Po posiłku pomimo niezbyt zachęcającej pogody udaliśmy się do Złotego Stoku – do kopalni złota. Od godziny 11.07 (to nie żart) zaczęliśmy zwiedzanie podziemia kopalni oraz Średniowiecznego Parku Techniki. W międzyczasie mieliśmy okazję spróbować swoich sił w płukaniu złota … chyba poszło nam całkiem dobrze, bo na koniec otrzymaliśmy imienne certyfikaty „Zdobywcy Kopalni Złota”.
Następnie udaliśmy się do Minieurolandu, który znajduje się w Kłodzku. Dotarliśmy tam około 15 i mogliśmy podziwiać miniatury wielu budowli z całego świata. Wszystkie te makiety są niemalże zatopione w przepięknych kompozycjach kwiatów, krzewów i drzew.
Po powrocie do pensjonatu, zaraz po obiadokolacji rozpoczęły się przygotowania do dyskoteki. Bawiliśmy się doskonale.
18 maja to ostatni dzień naszego pobytu w województwie dolnośląskim. Po śniadaniu i spakowaniu walizek udaliśmy do Książa – kolejnej miejscowości w programie naszej wycieczki. Pogoda tego dnia była przepiękna, więc bez przeszkód mogliśmy podziwiać kwitnące rododendrony, których było bardzo dużo wokół zamku w Książu. Historia zamku i jednej z jego właścicielek księżnej Daisy bardzo nas zaciekawiła. Następnie udaliśmy się do Palmiarni, gdzie mogliśmy podziwiać niezwykle rzadkie okazy roślin, a także przepiękne pawie, które prezentowały się przed nami w całej swojej krasie. Część z nas najwięcej czasu poświęciła na oglądanie drzewek bonsai – były przepiękne.
Około godziny 15 dotarliśmy do autokaru i udaliśmy się w drogę powrotną do Siedlec. Po dwóch krótkich postojach ok. 22.30 dotarliśmy na szkolny parking, gdzie czekali na nas nasi Rodzice.
Lena, Gabrysia i Marta z VI b